2018-07-20

Gabriel Narutowicz (29.03.1865-16.12.1922)

08 Gabriel Narutowicz.jpg

Gabriel Narutowicz – polityk, który potrafił ujarzmić wodę

Gabriel Narutowicz, tragicznie zmarły Prezydent II RP, zbyt często postrzegany jest jedynie przez pryzmat swej krótkiej i zakończonej w dramatycznych okolicznościach w warszawskiej Zachęcie prezydentury. Tymczasem, gdy Narutowicz w wieku 57 lat obejmował urząd prezydenta, miał na swoim koncie szereg niepodważalnych sukcesów w dziedzinie budowania elektrowni wodnych w Szwajcarii, nagrodę na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu w 1896 roku oraz owocne dwa lata pracy w charakterze Ministra Robót Publicznych.
Gabriel Narutowicz przyszedł na świat 17 marca 1865 roku w Telszach na Żmudzi. Początkowe lata jego życia przebiegły podobnie jak u wielu innych wywodzących się ze żmudzkiej arystokracji młodzieńców urodzonych w cieniu powstania styczniowego. Jego ojciec – Jan Narutowicz, sędzia powiatowy i postępowy ziemianin (rok przed wybuchem powstania zniósł w swoim majątku pańszczyznę), oraz jego przyrodni brat Kazimierz walczyli w powstaniu, za co zostali aresztowani. Rok po narodzinach Gabriela Jan Narutowicz zmarł. Trud opieki nad dzieckiem spoczął zatem w całości na barkach jego matki Wiktorii, która dbała o to, by synów Gabriela i Stanisława wychować na patriotów i krzewić w nich pamięć o wolnym kraju i zmarłym ojcu. Wiktoria Narutowicz była kobietą nietuzinkową– wykształconą, przejętą pozytywistycznymi ideałami pracy u podstaw. Dużą wagę przywiązywała do edukacji i gdy okazało się, że w zrusyfikowanej okolicy brakuje polskiego gimnazjum, do którego mógłby uczęszczać młody Gabriel, zdecydowała się na wysłanie go do gimnazjum niemieckiego w Lipawie na terenie dzisiejszej Łotwy. Tam też później skończył liceum klasyczne. Gabriel Narutowicz już od najmłodszych lat przejawiał cechy, które w przyszłości pomogły mu odnieść sukces i które stanowczo odróżniały go od innych młodych ludzi: był nadzwyczajnie pilny, punktualny i dokładny. Takie przymioty zazwyczaj utożsamiane są ze Szwajcarią. Nie dziwi zatem, że kiedy los rzucił go do tego kraju, doskonale wpasował się w tamtejsze obyczaje. Narutowicz spędził w Szwajcarii większość swojego życia, odciskając na jej historii wyraźne piętno. Do Szwajcarii zaprowadziła Narutowicza choroba – choć w 1884 roku rozpoczynał studia na Wydziale Fizyczno-Matematycznym w Petersburgu, to z powodu złego stanu zdrowia (zapalenie płuc, które rozwinęło się w gruźlicę) musiał udać się na kurację leczniczą do Davos w Szwajcarii. Po roku jego stan poprawił się na tyle, że był w stanie kontynuować edukację. Wtedy zdecydował się na kierunek budownictwo lądowe na Wydziale Inżynieryjno-Budowlanym renomowanej Politechniki Federalnej (EidgenössischeTechnische Hochschule) w Zurychu. Choć dał się poznać jako zdolny, systematyczny student, to wmieszany został w poważny polityczny spisek, który zaważył na jego dalszym życiu i uniemożliwił mu powrót do kraju.

 

Jednym z kolegów Narutowicza na politechnice był Aleksander Dębski, działacz socjalistyczny i członek rewolucyjnego stowarzyszenia „Proletariat”. Dębski wraz z polskimi i rosyjskimi członkami „Proletariatu” planował szereg terrorystycznych ataków oraz zamach na cesarza Wilhelma II. Zajmował się także przygotowaniem bomb i kiedy na skutek wypadku jedna z nich wybuchła, a Dębski oraz kilka innych osób uległo poważnym obrażeniom, został zdemaskowany rewolucyjny charakter stowarzyszenia. Narutowicz nie miał nic wspólnego z anarchistyczną działalnością, lecz został przez Dębskiego poproszony o to, aby w swoim mieszkaniu spalić kompromitujące dokumenty i materiały jego kolegi. O wszystkim dowiedziały się szwajcarskie władze, na które znaczny wpływ miała rosyjska ambasada. W wyniku tych działań przyszły prezydent został na krótko aresztowany i posądzony o wspomaganie czynnej walki z caratem. Uniemożliwiono mu powrót do kraju, w którym prawdopodobnie czekałyby go ciężkie represje. Od tej pory, aż do 1920 roku domem Gabriela Narutowicza, miejscem jego ślubu i kariery była Szwajcaria.
Po ukończeniu z wzorowymi ocenami politechniki Narutowicz przeprowadził się do St. Gallen i otrzymał pracę przy projektowaniu i budowie tamtejszej linii kolejowej. Rok później (w 1892roku) przeniósł się do biura budowy wodociągów i kanalizacji miasta St. Gallen. Zaczął coraz bardziej interesować się hydroenergetyką, dostrzegając potencjał w górzystym, szwajcarskim krajobrazie pełnym rwących rzek. Zdobywszy doświadczenie w dziedzinie budownictwa wodnego, zajął się regulacją przepływającej przez St. Gallen rzeki Steinach, która okresowo silnie wzbierała. Jego działalność sprawiła, że dostrzeżono jego talent i zaczęto darzyć go coraz większym uznaniem. Przełom przyniósł rok 1895 – Gabriel Narutowicz nie tylko otrzymał szwajcarskie obywatelstwo, ale także objął stanowisko kierownika budowyjednej z sekcji kanału regulacyjnego Renu na odcinku Obereit –Jezioro Bodeńskie. Głównym przeznaczeniem odcinka spławnego kanału, który nadzorował, było odwadnianie obszarów położonych powyżej Jeziora Bodeńskiego. Jednak zdecydowanie największym sukcesem było dla niego przyjęcie do jednego z najlepszych i najsławniejszych biur projektowych w Szwajcarii– biura cenionego inżyniera K.L.H. Kürsteinera. Biuro to zajmowało się projektami kolejowymi i wodociągowo-kanalizacyjnymi oraz budową kolei żelaznych. Właśnie tam w pełni rozwinął się talent Narutowicza – początkowo jako inżyniera, potem kierownika biura. Był to okres, w którym właściciel zmienił kierunek swojej działalności – z projektowania oraz budowy kolei zwrócił się w stronę coraz bardziej popularnego budownictwa wodnego. W stosunkowo krótkim czasie Szwajcaria stała się krajem przodującym w budowaniu elektrowni wodnych, a Gabriel Narutowicz był określany jako jeden z pionierów jej elektryfikacji.
Ukoronowaniem sukcesów zaledwie trzydziestojednoletniego inżyniera był złoty medal na Wystawie Międzynarodowej w Paryżu, który otrzymał za swoje plany i projekty elektrowni wodnych. Kürsteiner uczynił go swoim wspólnikiem, a Narutowicz jako projektant i konstruktor uczestniczył w budowach wielu hydroelektrowni w Szwajcarii, Włoszech i Hiszpanii. Pierwszym znaczącym przedsięwzięciem, w które został zaangażowany, była budowa elektrowni wodnej w Kubel pod St. Gallen w latach 1898-1900, wykorzystującej energię wodną rzeki Urnasch. Jak pisze Bolesław Orłowski: „wodę roboczą w ilości 3,5 m3/s odprowadzano z głównego koryta do położonej około 80 m ponad doliną główną bocznej dolinki, którą zamieniono na zbiornik o pojemności około 1,5 mln m3. Stąd rurociąg doprowadzał ją do turbin o łącznej mocy 3000 KM”. Elektrownia wodna w Kubel o mocy 1,6 MW, dodatkowo zasilana rzeką Sitter, do dziś pozostaję jedną z największych w Europie.
W latach 1905-1908 przyszły prezydent kierował budową austriackiej elektrowni Andelsbuch w paśmie górskim Lasu Bregenckiego, która wykorzystywała energię rzeki Bregenzer Ach.Jak pisze B. Orłowski: „z rzeki Bregenzer Aach odprowadzano wodę tunelem o długości ponad 1,5 km (obliczonym na przepływ 12 m3/s.) do zbiornika o pojemności około 1,8 mln m3. Stamtąd płynęła dwoma rurociągami do czterech turbin Francisao łącznej mocy 10 000 KM”. W 1906 roku zaprojektował elektrownie w Etzelwerk w Wägginthal o mocy 6 MW oraz w Monthey o mocy 10000 KM nad rzeką Vieze, współtworzył również elektrownie Refrain o mocy 900 KM zbudowaną na granicy Szwajcarii i Francji, gdzie wykorzystano siłę rzeki Doubs.
Wraz z osiągnięciami na gruncie zawodowym Narutowicz odnosił też niekwestionowane sukcesy towarzyskie. Był bardzo lubiany i poważany w gronie szwajcarskiej Polonii. Do gronajego znajomych i przyjaciół z tamtego okresu zaliczali się m.in. Wacław Berent, Ignacy Mościcki, Feliks i Ignacy Daszyńscy. W 1901 roku ożenił się z Ewą Krzyżanowską, a w kolejnych latach na świat przyszły jego dzieci: córka Anna i syn Stanisław. Jeśli można wymienić jakąś wadę przyszłego prezydenta, to zdecydowanie był nią pracoholizm i perfekcjonizm. Pomimo nie dokońca dobrego stanu zdrowia (cierpiał na powracające migreny)nie oszczędzał się w pracy i choć wymagał dużo od swoich pracowników, był jeszcze bardziej wymagający wobec siebie. Nieznosił niedokładności i lenistwa, a jego standardowy dzień pracy zaczynał się wczesnym rankiem, a kończył późnym wieczorem. Preferował również aktywny wypoczynek – jazdę konną, polowania, chodzenie po górach.
W 1907 roku Narutowicz objął Katedrę Budownictwa Wodnegona swojej Alma Mater w Zurychu, rok później został profesorem inżynierii wodnej, zaś w latach 1913-1920 pełnił funkcję dziekana Wydziału Inżynierii. Choć z wielu jego wypowiedzi w późniejszych latach można wywnioskować, że bycie wykładowcą odpowiadało mu znacznie mniej niż tworzenie projektów i pracaprzy budowie elektrowni, to Naruti, bo takim przydomkiem określali go studenci, zyskał sobie ich ogromną sympatię i poważanie. Ceniony był przede wszystkim za rzetelny i klarowny sposób, w jaki dzielił się swoją wiedzą i umiejętnościami, oraz uprzejme i nacechowane szacunkiem podejście do studentów. Będąc profesorem, nie ograniczał się tylko pracy naukowej, ale był też czynnym budowniczym hydroelektrowni – w 1908roku w Zurychu pod adresem Thorngasse 4 założył własne biuro inżynierskie. Zajmował się projektowaniem elektrowni wodnych oraz wstępnymi analizami, ekspertyzami i konsultowaniem projektów. Szybko odniósł sukces na terenie Europy. O jego biurze projektowym głośno było też za oceanem i ponoć przyjmował wielu amerykańskich gości. Na podstawie projektów, które powstały w tamtym okresie w jego biurze, zbudowano m.in. hydroelektrownię Montjovet na rzece Dora Balteao mocy 10 000 KM we Włoszech, elektrownię Buitreras o mocy 6500 KM na rzece Guadiaro w Hiszpanii czy elektrownię w Oberhasli. Przeprowadzono również przebudowę hydroelektrowni Corchado w Hiszpanii.
Jednym z największych sukcesów Narutowicza była hydroelektrownia w Mühleberg na rzece Aare niedaleko Berna. Nietylko udoskonalił istniejący już wcześniejszy projekt, ale też sam w latach 1917-1920 mimo wojennych i powojennych zawirowań (epidemia grypy) kierował budową. W rezultacie powstała jedna z największych i najnowocześniejszych elektrowni wodnych w Europie.
Jak opisuje Bolesław Orłowski: „Narutowicz zamknął dolinę Aaru poniżej Berna szeroką w tym miejscu naokoło 200 m, stałym jazem betonowym, wyposażonym w urządzenia do automatycznej regulacji przepływu wody. Spiętrzona rzeka utworzyła sztuczne jezioro o niezbyt dużej powierzchni (nieco ponad 3 km2),o znacznej pojemności, wynoszącej około 10 mln m3. Dla pokrycia szczytów dziennych wystarczyło obniżenie poziomu wody w jeziorze o około 3 m. Spadająca z wysokości 17-20 m woda napędzała sześć turbin Francisa o wałach pionowych, mający chłączną moc 48 600 KM. Po osiągnięciu pełnej mocy produkcyjnej (64 800 KM) w 1923 roku elektrownia ta wytworzyła 98 mlnkWh energii elektrycznej”.
Narutowicz pełnił również różne funkcje administracyjne. Był członkiem szwajcarskiej Komisji Gospodarki Wodnej oraz w latach 1915 i 1919 przewodniczącym Międzynarodowej Komisji do Spraw Regulacji Renu.
Polskie ziemie po raz pierwszy po wyjeździe w latach młodzieńczych odwiedził jeszcze przed wybuchem I wojny światowej.W 1911 zwiedził automobilem Galicję, badając warunki wykorzystania siły wodnej galicyjskich rzek, przede wszystkim Dunajca. Wiadomo też, że w wyniku tej podróży jego biuro bezpłatnie opracowało projekt utworzenia elektrowni wodnej Szczawnica-Jazowsko. Był też znany z filantropii i wielokrotnie zdarzało mu się wspierać rodaków, których wiatry historii podobnie jak jego przygnały do Szwajcarii.
Równie dużą hojność i pomoc okazał w czasie Wielkiej Wojny –od 1915 roku był członkiem dyrekcji założonego przez Henryka Sienkiewicza i Ignacego Jana Paderewskiego Szwajcarskiego Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce (Komitetu z Vevey), a także Stowarzyszenia La Pologne et La Guerre oraz Polskiego Komitetu Samopomocy w Zurychu, którego został prezesem. To właśnie podczas tych wojennych lat, kiedy Narutowicz stykał się z wieloma środowiskami politycznymi przyszłej II RP, uwypuklił się jego szczególny talent do dyplomacji, godzenia osób o różnych przekonaniach politycznych w imię większego dobra, jakim dla niego zawsze był rozwój polskich ziem. Narutowicz, jako twardo stąpający po ziemi inżynier i konstruktor, realista i nieodrodny syn swojej postępowej matki, zdawał sobie sprawę, że jeśli kraj odzyska niepodległość, najważniejsza będzie praca u podstaw i zlikwidowanie gospodarczej niejednorodności,wynikającej z długiego okresu rozbiorów. Lata wojny były też dla niego czasem osobistych nieszczęść, bowiem nieuleczalna choroba jego żony postępowała coraz szybciej. Ewa Narutowicz zmarła 20 lutego 1920 roku. Po jej śmierci Narutowicz, mimo rozpoczętych projektów, za które rząd szwajcarski gotów był zapłacić bajońskie sumy, zdecydował się zlikwidować swoje biuro projektowe i wrócić do Polski po ponad 30 latach spędzonych w Szwajcarii. Przyszły prezydent poświęcił wiele, by pomóc w odbudowie świeżo odzyskanego kraju – nie tylko opłacalną finansowo prestiżową posadę (według plotek szwajcarska gosposia Narutowicza zarabiała więcej niż wynosiła jego gaża polskiego Ministra Robót Publicznych), ale także nieograniczone możliwości w tworzeniu nowych projektów.
23 czerwca 1920 roku otrzymał nominację na Ministra Robót Publicznych, podpisaną przez Józefa Piłsudskiego, oprócz tego został przewodniczącym Państwowej Rady Odbudowy oraz pierwszym prezesem Akademii Nauk Technicznych. Jako Minister Robót Publicznych wsławił się nie tylko wykorzystaniem swoich zawodowych doświadczeń do badania Wisły na odcinku od Warszawy do Modlina i planami związanych z jej regulacją czy nadzorowaniem prac nad budową hydroelektrowni i zbiornika powodziowego w Porąbce na Sole oraz hydroelektrowni w Gródku Pomorskim na Czarnej Wodzie, ale także dokładał starań, by jak najlepiej usprawnić działanie samego aparatu państwowego, który uważał za chaotyczny i nadmiernie rozbudowany. Zlikwidował ponad 700 etatów i zmniejszył liczbę wydziałów ministerstwa. By zwiększyć efektywność urzędów udzielił też znacznych swobód w zakresie podejmowania nagłych decyzji kierownikom biur odbudowy i dyrektorom okręgów – wszystko w celu jak najszybszego podniesienia z upadku zniszczonego kraju. Wprowadził ustawy: o budowie i utrzymaniu dróg publicznych, o przepisach porządkowych na drogach publicznych, ustawę elektryfikacyjną, ustawę wodną oraz nową ustawę o pomocy państwowej przy odbudowie kraju. Pilnował,by utrzymywało się jak najlepsze tempo i zasięg renowacji Polski. Podczas dwóch lat jego rządów w Ministerstwie Robót Publicznych zbudowano od nowa oraz odnowiono ponad 400 budynków państwowych, naprawiono i odbudowano 2600 małych mostów, 150 dużych mostów drewnianych i 27 mostów żelaznych, uporządkowano i rozpoczęto budowę nowych dróg, budowano szkoły, kościoły i budynki użyteczności publicznej. Na stanowisku ministra Gabriel Narutowicz pozostał do 26 czerwca 1922 roku, pełniąc tę funkcję w czterech gabinetach: Władysława Grabskiego, Wincentego Witosa, pierwszym i drugim rządzie Antoniego Ponikowskiego.
Cieszący się szacunkiem i dużą rozpoznawalnością na Zachodzie Narutowicz, jeszcze jako Minister Robót Publicznych, odniósł duży sukces dyplomatyczny na Konferencji w Genui w kwietniu 1922 roku. Doceniając jego zdolności, premier Artur Śliwiński zaproponował mu tekę Ministra Spraw Zagranicznych. Ministrem został 28 czerwca 1922 roku, w tej funkcji reprezentował Polskę na konferencji w Tallinie oraz na Konferencji Rozbrojeniowej w Moskwie. Wywiązał się z powierzonego mu zadania znakomicie.
Kontynuacją jego działalności politycznej miała być praca w sejmie. Kandydował, jednak bez powodzenia, w wyborach do sejmu z listy Państwowego Zjednoczenia na Kresach. Kolejne wybory – niezwykle dla kraju ważne, bo prezydenckie – wygrał. Prezydentem (wybieranym według Konstytucji Marcowej przez Parlament) ten wielki człowiek został praktycznie przez przypadek – namawiany przez działaczy PSL Wyzwolenie, początkowonie chciał zgodzić się na kandydowanie.
Gdy 9 grudnia 1922 roku głosami lewicy, politycznego centrum i mniejszości narodowych został wybrany na Prezydenta RP, przez kraj przetoczyła się fala protestów, a rozpętana przez środowiska endeckie już podczas wyborów nagonka na Narutowicza osiągnęła apogeum. Zaledwie tydzień po wyborze Gabriel Narutowicz został zastrzelony przez Eligiusza Niewiadomskiego. Polska straciła nie tylko swojego pierwszego prezydenta, ale przede wszystkim wielkiego patriotę, konstruktora i wynalazcę oraz przyzwoitego człowieka, który chciał pracować dla dobra i odbudowy swojego kraju.

 

Bibliografia:
• Gabrjel Narutowicz – pierwszy prezydent Rzeczypospolitej. Księga pamiątkowa, Wydawnictwo Komitetu Uczczenia Pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ś. P. Gabrjela Narutowicza, Warszawa 1925.
• Krześniak L., Gabriel Narutowicz – pionier elektryfikacji Szwajcarii, „elektro.info” 2012, nr 11.
• Orłowski B., Gabriel Narutowicz – inżynier, „Wiedza i życie” 2007, nr 12.
• Podgórski M., Gabriel Narutowicz, www.polskieradio.pl [dostęp 2018-07-02].

powrót

W serwisie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej informacji w polityce prywatności.

×